Audio papers: wprowadzenie.
Spowolnianie i rozbijanie stylu akademickiego na rzecz celowej mętności i sonicznej krytyczności


David Mollin, Salomé Voegelin

Oto wstęp do prezentowanych tu audio papers, które są owocem pracy studentów_tek pierwszego stopnia na kierunku sound arts w London College of Communication, University of the Arts London. Audio papers zostały wprowadzone do sylabusa pod kuratelą ówczesnego koordynatora kursu J. Milo Taylora w roku akademickim 2022/23 i od tamtego momentu stanowią jego centralny element , otwierając nowe możliwości w sonicznych badaniach. W naszym tekście rozważamy ten format pracy naukowej oraz jego krytyczne możliwości w kontekście oczekiwań środowiska akademickiego, takich jak przejrzystość tekstu, semantyczna precyzja, naukowy styl i autorytatywna bibliografia. Zwracamy uwagę na zdolność dźwięku do wprowadzania mętności, która uwalnia nasze myślenie o tym, co i jak możemy wiedzieć – oraz jak możemy tę wiedzę przekazywać. Pytamy następnie o to, w jaki sposób dźwięk, więc również audio papers, może burzyć i budować nasze sposoby rozumowania; jak można za pomocą dźwięku łączyć i wytwarzać naukowość?

 

1. Dźwięk wprowadza przestrzeń krytyczną w świat myśli akademickiej poprzez spowolnione tempo i mętną dykcję


Właśnie odkryłem, że dla niej, obok Boga, rzeczywistość również była bardzo ograniczona. Lepiej radziła sobie ze swoją codzienną nierealnością, żyjąc w zwolnionym teeeempie, jak zaaając skacząąąący przez powieeetrze nad wzgórzaaaami i dolinaaaami. Mętność była jej ziemskim światem, wieloznaczność stanowiła wnętrze natury.1

 

Świat głównej bohaterki powieści Clarice Lispector Godzina gwiazdy jest mętny i ziemisty. Żyjemy jako komórki i atomy w mętnej ślepocie w jego głębinach, wraz z jego materialnością – z dala od powierzchni map i pozornej przejrzystości kartograficznego spojrzenia. Wszystko to osiągane jest poprzez spowolnienie uzyskiwane dosłownym spowolnieniem słów opisujących jej rzeczywistość. Zwielokrotnione samogłoski wydłużają tekst, przypominając o tym, że wypowiadanie słów trwa w czasie, ale też wysuwając na pierwszy plan materialność tekstu, w miejsce jego znaczeniowości. Taki zabieg w prosty lecz zaskakujący sposób zaprasza do lektury sonicznie zaangażowanej. Narracja Lispector sugeruje, że „mętność stanowi wnętrzności natury”, jakoby w czeluściach i szczelinach Ziemi w s z y s t k o stłoczyło i scaliło się w różnorodne współistnienie. To kluczowe dla jej materialnego istnienia, z którego czerpiemy nasze rozumienie tego, że równocześnie przemieszczamy się po jej powierzchni i w nieuchwytnej mętności ziemskiego bytu. Oto źródłowa mętność, radująca się swymi sprzecznościami.

W kontekście badań naukowych idea Lispector jest oszałamiająca. Mętność, w ramach tradycyjnie rozumianych prac badawczych oraz pisania dysertacji jest niewskazana – z, wydawałoby się, oczywistych powodów, przyjęło się, że należy ją klarować i doprecyzowywać, wyszlifować wszelkie niejasności i wyostrzyć całość – tak jakby sama mętność była ideą nieostrą, wymagającą po prostu rekalibracji, a nie czymś zupełnie odmiennym, wypływającym wprost z wnętrzności natury oraz z tego jak świat narodził się jako fenomen sam w sobie.

Dla bohaterki Godziny gwiazdy mętność świata jest jak gleba. Im głębiej drąży i rozkopuje, tym więcej mętności odsłania. – Im więcej badasz, tym bardziej otacza cię mętność, tracisz ostrość pod wpływem dalekowzroczności. To niełatwa myśl. Klarowność to przecież główny wyznacznik doskonałości pracy naukowej. Łatwiej byłoby pewnie ją porzucić, ale Lispector tego nie czyni; wręcz przeciwnie, nie ustaje w rozważaniach i poszukiwaniach; urzeczywistniając w swym pisarstwie relację między mętnością a wprowadzaniem klarowności. W swojej powieści Pasja według G.H. nazywa ten proces „wielkim od-odnalezieniem” (the great un-finding), które wymaga „oddania się czemuś, czego nie rozumiem”2. W Pasji Lispector rozważa potrzebę stawiania oporu w obliczu formowania się idei, zanikania mglistości, gdy cała praca włożona w obcowanie z czymś zamieniona zostaje na wygodę hegemonii oraz tej dominującej siły, która nas kształtuje i temperuje. Otuleni tą znajomą strukturą, przestajemy potykać się o to, co niejasne. Łapiemy za powszechnie przyjęte parametry i odziedziczone systemy, by odnaleźć definicje – kosztem ograniczeń i wykluczeń właściwych tym narzędziom. 

il. David Mollin, Salomé Voegelin

 

My zaś, w ślad za Lispector, i kontynuując jej myśl, uznajmy, że dźwięk (jako podstawa audio papers) stwarza chwile zachwiania klarowności oraz destabilizacji fasady pracy naukowej: iluzji totalności i kartograficznego obejmowania obszaru badań. Dźwięk jest w stanie dokonać tych naruszeń dzięki swojej nieograniczonej, wieloznacznej i mętnej, ziemskiej, naturze – w jej głębinach odnajdujemy złożoną, ale spójną relacyjność świata i obserwujemy, jak wszystko łączy się w całość. Te momenty odsłaniają odziedziczone systemy, na których opierają się współczesne badania, a także ujawniają hegemoniczną organizację świata nauki, któremu one służą, a które w zamian legitymizują określone gałęzie nauki czy metody badawcze.

Wszystko to zalety, które są szlifowane i praktykowane wewnątrz akademii i w ramach jej konwencjonalnych formatów. To narzędzia walki i rozpoznane zasoby które nakazują strukturyzację wiedzy, kosztem eksploracji, tj. wejścia pod wpływem chwili w samo wnętrze tego, co badane. Utrwalone struktury trudno jest przekształcić czy zamienić, ale istnieją próby oporu. JJJJJerome, osoba artystyczna i zarazem multimedialna – muzyczna, kompozytorska, pisarska i performująca – w swojej działalności porusza tematy niepełnosprawności, sprawiedliwości, przemijalności oraz doświadczenia historycznego. Ich artystycznym narzędziem jest jąkanie, którego nie próbuje usuwać na rzecz „zastępczej” klarowności wypowiedzi. Zamiast dostosowywać się do regularności i miarowości, uznawanych za podstawę sprawnej komunikacji, podąża za nieregularnym rytmem jąkania. W ten sposób JJJJJerome niszczą, burzą, rozwiązują i zmieniają to, co możemy zrozumieć – rzucają wyzwanie hegemonicznym pragnieniom wyraźnej wypowiedzi, donośnej dykcji. Podobnie jak u postaci Lispector, podkreślają odmienne, osobiste poczucie jasności, które wyrasta z mętności innego głosu, który słyszymy kiedy „skupimy się wewnątrz”, gdy zestrajamy nasze rytmy, w chwili, gdy wszystko się ze sobą łączy w całość.3

Czym w całej tej mętności jest audio paper? Jakie narzędzia dostarcza do walki z władzą języka akademickiego sprawowaną poprzez gramatykę, z wpisanymi weń komunikatami na temat klasy i wykluczenia? Oto oręż składnego, doskonałego języka panującego Księcia. Zawarte w nim, założenia pozostają głęboko ukryte, są niewidzialne ale brutalnie determinujące, wręcz hiper-niewidzialne, w znaczeniu normatywności, która nawet nie jest dostrzegana, a jednak decydujące dla tego co jest widzialne, a więc możliwe do rozpoznania, stanowiąc jedyny możliwy porządek. Jakież to pokłady mętności wpisane są w naturę dźwięku, które audio papers są w stanie wypuścić na struktury akademickiej klarowności i wprowadzić zamęt w jej szyki? Co może znaczyć wieloznaczność lispectorowskiego „od-odnalezienia” na płaszczyźnie sonicznej; w ramach brzmienia zdań, zwolnionego tempa słów i przedłużonego wypowiadania głosek – całej mętności, która tkwi wewnątrz i może zastąpić reguły konwencjonalnej gramatyki?

Nawet jeśli audio papers nie dostarczają jasnych odpowiedzi na te pytania, to z pewnością są wyrazem pracy nad nimi. Mierzą się z nimi poprzez przestrzenność dźwięku oraz rezonans, w tym sposoby, na jakie głosy i ciała rezonują – lub nie – w przestrzeni instytucji naukowych czy innych ośrodkach akademickich. Powolność słów i jąkanie głosu ujawniają ciało nie jako abstrakcyjną tożsamość, lecz obiekt rezonujący, w którego słyszalności wybrzmiewa uznanie i sprawczość, gdyż ujawnia, które ciała rezonują i jak. Innymi słowy, słyszymy, które głosy i ciała znajdują odbicie wewnątrz gmachu instytucji i jego gramatyce, a które są wchłaniane i wyciszane przez instytucjonalną infrastrukturę, wyciszane bez dźwięków i przestrzeni by wybrzmiały i znalazły miejsce na refleksję. Spowolnienie, zająknięcie i cedzenie języka powodują pofałdowanie lśniącej i gładkiej posadzki akademii – w tym zmienionym krajobrazie uwidacznia się droga fal dźwiękowych, ich moc, czy raczej potencjał działania. To już nie lustrzane odbicie, lecz spekulatywne rozszczepienie, które nie wytwarza przejrzystej mapy lecz rozproszone geografię, przynosząc pytania i skłaniając do refleksji.

Tradycyjna forma pisarstwa akademickiego nie pozostawia miejsca na potknięcia, niedopowiedzenia czy zająknięcia; na wyrażanie jeszcze-nie-sformułowanego ani na zebranie powietrza. To, co soniczne, wręcz przeciwnie, jest przestrzenią zatrzymania się i zawieszenia, trzymania się za ręce, wdychania i wydychania, nerwowego nucenia w obliczu intensywności erystyki tych, co dowodzą prawd bez utraty tchu i bez żadnych wątpliwości. Albowiem dźwięk wzbudza niepewność i wątpliwości. Dźwięk jest kłopotliwy i niesforny. 

 

2. Przeolbrzymia przestrzenność dźwięku, wyrażona za pośrednictwem Doreen Massey, wprowadza akademickość w sferę mnogiego, relacyjnego oraz niepodzielnego, a tym samym dekolonialnego imaginarium, gdzie poddaje rozprawę naukową sonicznej mętności.

Według Doreen Massey, geografki społecznej, „to, jak wyobrażamy sobie przestrzeń, ma swoje konsekwencje”4, co ilustruje na przykładzie polityki kolonialnej w Ameryce Południowej. Sposób, w jaki kolonizatorzy postrzegali przestrzeń, dyktował ich projekt ideologiczny. Postrzegali kontynent jako obszar od punktu A do punktu B; jako linearną, jednorodną powierzchnię przeznaczoną do przemieszczania w specyficznie zachodnim celu, do grabieży i okupacji – zarówno terytorialnej, jak i ideologicznej. Taki rodzaj ruchu traktuje powierzchnię kartograficznie, jako czytelną gramatykę, nie uwzględniając innych sposobów pojmowania przestrzeni przez ludy kolonizowane. Zamiast tego, terytoria poddane kolonizacji stają się we neoliberalnej nowomowie „krajami rozwijającymi się”, które, z pomocą Zachodu „dogonią” kraje rozwinięte by również stać się powierzchnią.

Opis kolonialnego spojrzenia na przestrzeń jako płaską powierzchnię terytorium do podbicia i kontroli, a także późniejszej neoliberalnej narracji, od A bo B do klarowności zawiera strukturalne podobieństwa do wzorów i protokołu tradycyjnego argumentu naukowego. Pracę naukową można wyobrazić sobie jako ruch, krok po kroku, od punktu A do punktu B, jako linię argumentacyjną. Tym samym ujawnia się związek między pisarstwem akademickim a elitami, których władza i neoliberalna dominacja są przez nią wspierane. Badacz staje się kartografem, badając świat wzdłuż linii wykluczenia. Jasność i precyzja wywodu są kluczowe dla mapy doskonałości akademickiej; mapie, która powiela neoliberalne, spłaszczone rozumienie przestrzeni, zamiast różnorodnej, rozproszonej geografii. Przytaczając słowa Kii Miller na temat intencji kartografów w jej rodzimym kraju, Jamajce:

„I pomyśleć, że to wypaczenie przetrwało nawet do obecnego pokolenia – że dyktuje bezmyślny, nie-ład przestrzenny naszego miasta, cowieczorne korki na naszych ulicach – że też duma jednej kobiety tak wydłuża nasze codzienne dojazdy – nie to zajmuje głowę kartografa. Zastanawia się raczej, czy na jego mapie nasze ulice nie są wystarczająco proste, prościutkie, jakby mógł za pomocą linijki wymazać choć odrobinę hańby z naszej historii.”5

Teren, który kartograf mapuje, definiuje, poprawia i wygładza, wyostrza i szlifuje, celem jak najwierniejszego odzwierciedlenia neoliberalnego ideału, z wykorzystaniem skostniałej gramatyki, którą posługujemy się w badaniach, którą piszemy i żyjemy; oczywiście nie jest terenem naturalnym. Nie należy do wnętrzności natury. Jednakże, w ramach mistyfikacji, kartografia jest przedstawiana jako naturalna, gdyż jej specyficzna przestrzenność i gładkie drogi legitymizują akademickość – oczywiście wspierając przy tym jej hierarchiczną strukturę. Oto mapa, która unika odmiennego rozumienia przestrzeni, które mogłyby mieć społeczności kolonizowane. Przy wygładzonych liniach argumentacji nie pozostaje miejsce na inną przestrzenność ani na inną wiedzę.

il. David Mollin, Salomé Voegelin

 

3. Nauczanie mętności: audio paper jako narzędzie pedagogiczne do alternatywnych koncepcji przestrzenności.

Audio papers ukazują potencjał do praktykowania innej przestrzenności, uwalniając poprzez różnorodność inherentną mętności dźwięku odmienne wyobrażenia przestrzeni i głębi ziemskiego świata. Tam, wiedza jest historią osadzoną w rozproszonej geografii oraz niemiarodajnej chronologii, gdzie wszystkie głosy i ciała rezonują, mając swoje miejsce w dyskursie. Wszystkie brzmią jednocześnie, nawet w obliczu sprzeczności, pozostając niewygłuszone i niepodporządkowane gładkim liniom dyskursu.

Audio papers oferują możliwość stworzenia alternatywnej przestrzeni dla nauczania akademickiego, opartej na rozproszonej materialności tej formy wypowiedzi. Zachęca do grzebania bez rozpatrywania, do budowania nie pod linijkę, stymulując bezcelową ciekawość i pragnienie „od-odnajdywania” zrozumienia w przeolbrzymiej przestrzeni, jaką znajdujemy we wnętrzu natury.

Tak rozumiane audio papers pozwalają na wchodzenie w relację z wiedzą poza tradycyjnymi ramami argumentacji i kanonu odniesień, przy spowolnieniu słuchania oraz wytwarzania dźwięków. W tej uwolnionej przestrzeni rzeczy łączą się w nowy sposób, tworząc nowe relacjonalności i generując inne, wielorakie ścieżki podążania za wiedzą. Choć te przestrzenie mogą wydawać się niewiarygodne, niejasne czy nieracjonalne dla tych, którzy szukają jasno zdefiniowanych kadrów, to właśnie w takiej rozproszonej geografii żyjemy na co dzień.

Wprowadzenie audio papers w kontekst edukacji, jako alternatywnego sposobu formułowania akademickiego wywodu – który odzwierciedla i rezonuje z przeżywaną, odczuwaną, mnogą codziennością – stanowi próbę wprowadzenia innej przestrzenności do wymaganych dzisiaj form pracy naukowej. Obecnie – ze względu na struktury uniwersytetów oraz neoliberalną rzeczywistość, opartą na wartościach monetarnych – prace te bazują na klarowności i przejrzystości racjonalnej argumentacji, która podlega normom oraz wycenie wartości pieniężnej. Wprowadzając dźwięk jako podstawowy materiał do kreowania wiedzy, otwieramy portal do zjawisk, których nie da się zrozumieć w ramach racjonalnej argumentacji oraz żelaznej logiki finansów. To, co soniczne przynosi nauce inne sposoby rozumowania i alternatywne pojmowanie wartości, które nie są racjonalne; wręcz przeciwnie, mącą racjonalne stwierdzenia, dowody i przekonania, które możemy odnaleźć w tradycyjnych formach i publikacjach pisarstwa akademickiego. Zamiast przedstawiać, generuje głos w liczbie mnogiej, uwalniając się od roli i odpowiedzialności za logiczną i racjonalną komunikację. Głosy zyskują przestrzenność i stają wewnętrznie złączone ze swoim fizycznym kontekstem; w przestrzeni, w której wspólnie się gromadzą.

Z komponowania badań naukowych oraz ich słuchania wypływa wiedza niewypowiedziana, linia argumentacji raczej odczuwana intuicyjnie niż wytyczona lub dowiedziona. Poprzez medium audio papers głos i rezonans zyskuje osobista wiedza osób studenckich, będąca rezultatem różnorodnych sposobów, w jakie ich światopoglądy i pomysły ukształtowały się przed wstąpieniem do zorganizowanej i uniwersalnej przestrzeni uczelni. Osoby studenckie nie tylko przyglądają się problematyce badawczej z dystansu i przez pryzmat konwencjonalnych metod badawczych, ale mogą także praktykować przestrzenność własnych przeżyć wewnątrz tej problematyki; w przestrzeni obszernej, relacyjnej, mnogiej i praktycznej. W tym właśnie zawiera się emancypacyjny potencjał audio papers. Forma ta umożliwia „nauczanie (…) dla wszystkich osób studenckich, niezależnie od granic, które muszą i będą musiały przekraczać”6, niezależnie od światów, których doświadczają i które uważają za prawdziwe. Są to granice kulturowe, edukacyjne, płciowe, rasowe i ekonomiczne, które mogą zostać rozpoznane i przekroczone dzięki ucieleśnionej, uczestniczącej wiedzy, która płynie z dźwięku – w stronę powszechnego zaangażowania i różnorodnego rezonansu.

Warto podkreślić, że niewypowiedziana wiedza osób studenckich nie jest wiedzą ukrytą, istnieje na własnych zasadach, we własnym języku i jest niezależna od innych form wiedzy. Jej celem nie jest przekształcenie się w wiedzę jawną. Tylko to co ukryte może stać się jawne poprzez szukanie klarowności i racjonalnego kształtu poza swym obszarem. To, co niewypowiedziane, przeciwnie – buduje w oparciu o własną materialność. Po prostu jest, i musimy się z niej uczyć, prowadzeni przez zawarte w niej doświadczenie – a nie przez ekspertyzę „uniwersalnej” formy akademickiej. Zaangażowanie osób studenckich w ich własne doświadczenie poprzez wykorzystanie tego co niewypowiedziane oraz „od-odnajdywanie” zmienia przestrzenie wiedzy, poszerzając i urozmaicając możliwości jej praktykowania i dekolonizując zawarte w niej normy. Oto autorytet wolny od tekstu i instytucji. Wszystko to potencjał, który tkwi w wykorzystaniu sonicznego zaangażowania na gruncie obrębie tradycyjnych form działalności naukowej. To praktyka dźwiękowa, chociaż to nie do końca to. To badanie naukowe, chociaz to nie do końca to. 7.

Nie oznacza to, że audio paper nie może być rygorystyczny, krytyczny, czy wiarygodny. Po prostu jego krytyczność i wiarygodność nie opierają się na protokole języka akademickiego ani na powierzchownej linii prowadzącej argumentację i od punktu A do punktu B, która kolonizuje i uniwersalizuje terytorium – lecz na ciele. Wiedza zawarta w audio paperze jest wspólnie produkowana przez ciało osoby studenckiej oraz ciało materiału dźwiękowego, który został nagrany i skomponowany. Wymaga też słuchającej obecności podczas powolnego ujawniania tego co dźwięczne. Potykająca się mętność, powolna bezforemność, które słyszymy i poprzez które zaczynamy rozumieć nasze współuczestnictwo w zawartej w niej wiedzy. Stawiamy opór akademickości, jej zawłaszczeniu obiektywności oraz jej uniwersalizującym tendencjom.

To, co soniczne wprowadza zaskakującą bezpośredniość do pracy naukowej, nagły moment, który wykracza poza konwencjonalną konstrukcję znaczeń. Może cię to zaskoczyć. W kontekście naukowym bezpośredniość dźwięku jest subwersywna, ponieważ zakłada aktywne uczestnictwo: współdziałanie z materiałem osadzonym w naturze, gdzie wszystkie głosy współbrzmią w różnorodnym współistnieniu. Pisarstwo akademickie tę bezpośredniość zatraca. Niemożliwe jest wyrażenie tego w piśmie: słownictwo i styl naukowy są zbyt szybkie i przebiegłe, aby mogły prawdziwie rozbrzmieć.

Jednak dlaczego warto zająć się wprowadzeniem tego formatu właśnie teraz? Co to mówi o obecnych czasach?

il. David Mollin, Salomé Voegelin

 

W.H. Auden zauważył, że poezja lekka, humorystyczna, zazwyczaj zyskuje popularność w czasach względnego pokoju, kiedy dominujący język, język Pana, zostaje zaakceptowany, a jego hegemonia zasymilowana8. W okresach powszechnego rozczarowania poszukuje się nowych języków, i w tym kontekście audio papers można zrozumieć jako odpowiedź na czasy rozczarowania, przemocy i wojny. Kreują one nową przestrzeń oporu w obrębie tej samej sfery, co tradycyjna, usankcjonowana na drodze kariery akademickiej rozprawa naukowa. Audio papers są oporem wobec przejrzystości wypowiedzi, która istnieje jedynie w wyniku wykluczania odmiennych sposobów myślenia i wiedzy. A to wykluczenie jest właśnie tym, odzwierciedla i umożliwia przemoc, wojny i śmierć jako jedyny możliwy rezonans.

Zatem audio papers można rozumieć jako odpowiedź na obecne czasy rozczarowania i kryzysów – ekologicznych, politycznych i społecznych. Jako otwarcie wewnątrz gmachu konwencjonalnej nauki (wewnątrz klasy szkolnej/klasowości), przestrzeni oporu, wewnątrz której możliwa jest eksploracja i odczuwanie nowych obszarów wiedzy. Ponad granicami, z wszystkimi obecnymi ciałami, tworzymy odmienny kontekst wiedzy, który jest w pierwszej kolejności relacyjny, mnogi, inkluzywny i odczuwany – zamiast wpisywać się w hegemoniczne struktury. Wytwarza on przestrzenie tego co niewypowiedziane, kopania w głąb, zwolnionego tempa i potknięć, miejsca zająknięć i zerwania z dążeniem do uniwersalizmu, które na pierwszy plan wysuwają inne przestrzenie. Wykrzywiają się i uwypuklają alternatywne przestrzenie, współistnienia i współdziałania. W ten sposób audio papers posiadają potencjał, by na miejsce jasności wprowadzić przestrzenną głębię wieloznacznej mętności, rozumianej jako różnorodna wielość. Takie przestrzenie stanowią bardziej płodny grunt dla wiedzy na miarę naszych czasów.

„Skoro muszę uratować dzień jutrzejszy, skoro muszę mieć jakiś kształt, bo nie czuję się na siłach, by pozostać w nieładzie, (…) skoro nieuchronnie ulegnę potrzebie kształtu, która bierze się z tego, że boję się rozmycia – niech przynajmniej odważę się pozwolić, by kształt ukształtował się sam, jak strup, który twardnieje sam z siebie, ognista mgławica, która zastyga jako ziemia. Niech zdobędę się na tę wielką odwagę, jakiej wymaga oparcie się pokusie, by wymyślić pewien kształt.”9

 

Tłumaczenie: Urszula Świątek

Redakcja: Antoni Michnik

 

Bibliografia

Glenn Aikenhead, Border Crossing into the Subculture of Science, „Studies in Science Education”, 1996, vol. 27, s. 1-52

W. H. Auden, Introduction to The Oxford Book of Light Verse, Clarendon Press, Oxford 1938

JJJJJerome Ellis, interview with Wren Sanders, them, 27.09.2004

Clarice Lispector, The Hour of the Star, Penguin Modern Classics, London 2014

Tejże,The Passion according to G. H., Penguin Classics, London 1964

Doreen Massey, for Space, Sage Publications, Londyn 2005

Kei Miller, The Cartographer Tries to Map a Way to Zion, Carcanet Press, Manchester 2017

Seth Price, interview with Gwen Allen, Art Journal vol. 66, no. 1 (Spring 2007), s. 79-90

  1. Tłum. własne, za: Clarice Lispector, The Hour of the Star, Penguin Modern Classics, trans. Benjamin Moser, Londyn 2014, s. 26, por. Tejże Godzina  gwiazdy, tłum. Anna Hermanowicz-Pałka, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1987, s. 38 – przyp. tłum. 

  2. C. Lispector, Pasja według G. H., tłum. Gabriel Borowski, Wojciech Sawala, Wydawnictwo Filtry, Warszawa 2024, s. 16-17. Oryginalne „grande desencontro” jest oddane w przekładzie Gabriela Borowskiego i Wojciecha Sawali jako „wielki roźdźwięk”. Jednak chcąc pozostać bliżej poetyki niniejszego tekstu tłumaczę „the great un-finding” jako „wielkie od-odnalezienie”  – przyp. tłum. 

  3. JJJJJerome Ellis w wywiadzie z Wren Sanders: „Jąkanie widzę tak: Możesz mi przerwać, możesz przewrócić oczami, możesz się ze mnie śmiać, albo możesz skupić się wewnątrz. Możesz wejść w ten moment i praktykować bycie w tempie ze mną.” 

  4. Doreen Massey, for Space, Sage Publications, Londyn 2005, s. 1, tłum. własne. 

  5. Kei Miller, The Cartographer Tries to Map a Way to Zion, Carcanet Press, Manchester 2017, s. 28, tłum. własne. 

  6. Glenn Aikenhead, Border Crossing into the Subculture of Science, „Studies in Science Education”, 1996, t. 27, s. 1-52; s. 2. 

  7. Idea, że coś może być praktyką dźwiękową lub badaniami akademickimi, ale nie do końca tym pochodzi od Setha Price’a, który, mówiąc o swoim teoretycznym pisaniu, wyjaśnił, że „nie uważałby tego za pracę naukową. To bardziej mieści się w domenie ogólnie rozumianej poezji, chociaż to nie do końca to”. Seth Price w rozmowie z Gwen Allen, „Art Journal”, vol. 66, nr 1 (Spring 2007), s. 79-90, dostęp tu i dalej 04.11.2024. 

  8. W.H. Auden. Introduction to The Oxford Book of Light Verse, Oxford UK: Clarendon Press, 1938, s. x-xi. 

  9. C. Lispector, Pasja…, dz. cyt., s.14